Cichy Fragles

skocz do treści

Dlaczego piramidy (nie) są do siebie podobne

Dodane: 12 marca 2024, w kategorii: Nauka

W dzisiejszych czasach, kiedy szuria – od płaskoziemców po antyszczepionkowców – wylewa się już niemal zewsząd, a do tego bywa autentycznie niebezpieczna, zajmowanie się takim pociesznym marginesem jak wyznawcy Daenikena, wydaje się zawracaniem głowy – no ale nawet marginesowi warto czasem poświęcić odrobinę uwagi, zwłaszcza jeśli może to być pouczające.

Jednym z ulubionych zajęć daenikenistów jest wyszukiwanie podobieństw pomiędzy starożytnymi budowlami, posążkami czy malunkami z różnych stron świata, które to podobieństwa mają dowodzić jakiejś ingerencji z kosmosu, ponieważ ich twórcy nie mogli mieć ze sobą żadnych kontaktów, a według daenikenistów to przecież niemożliwe, żeby wpadli na te same pomysły niezależnie od siebie.

Przyjrzyjmy się zatem jednemu memowi z tego cyklu – najpopularniejszemu, jak sądzę, bo przewinął mi się on przez ekran już wiele razy, choć żadnych stron tego rodzaju nie śledzę:

Zacznijmy od tego, co ten mem konkretnie przedstawia.

Zdjęcie po lewej to piramida Kukulkana, wzniesiona przez Majów na półwyspie Jukatan między ósmym a dwunastym wiekiem n.e. na bazie mniejszej piramidy z szóstego-siódmego wieku.

Środkowe zdjęcie to piramida Dżesera w Gizie, zbudowana przez Egipcjan w dwudziestym siódmym (!) wieku p.n.e.

Ostatnie zdjęcie to świątynia Prasat Prang w Koh Ker, zbudowana przez Khmerów w dziesiątym wieku n.e. i znajdująca się w Kambodży, a nie w Indonezji, jak błędnie podaje mem.

Piramidy to prosta sprawa, ale co z tymi potrójnymi wejściami poniżej? Oczywiście są to osobne zdjęcia, choć doklejone w taki sposób, jakby stanowiły jedną całość z tymi powyżej. A co przedstawiają? Tu robi się ciekawie.

Pierwsze z dolnych zdjęć można na pierwszy rzut oka wziąć za zbliżenie wejścia na szczycie piramidy, ale bynajmniej – wejście na szczycie wygląda nieco inaczej:

Tymczasem dolne zdjęcie to w rzeczywistości fragment Domu Żółwi w Uxmal, 130 kilometrów na zachód od piramidy Kukulkana, zbudowanego między siódmym a dziesiątym wiekiem. Co według autora mema łączy te dwie budowle (poza tym, że obie zostały wzniesione przez Majów), trudno powiedzieć.


(źródło zdjęcia: Oberlin College)

Jeszcze zabawniej wygląda sprawa ze środkowym zdjęciem: także nie pochodzi ono z piramidy, z którą zostało połączone, lecz ze świątyni Amona, zbudowanej – bagatela – półtora tysiąca lat po piramidzie Dżesera i pięćset kilometrów na południe od niej.

Najtrudniej było znaleźć ostatnie zdjęcie – i jak się okazało, ono też nie ma nic wspólnego ze „swoją” piramidą: jest to bowiem sanktuarium w Wat Phou, blisko dwieście kilometrów na północny wschód od Koh Ker, na terytorium Laosu, zbudowane między dziesiątym a trzynastym wiekiem.


(zdjęcie z angielskiej Wikipedii; obraz pośrodku nie jest częścią oryginalnego wystroju, został tam postawiony współcześnie)

Jak widać, mem zbyt rzetelny nie jest (szok i niedowierzanie, co?) – w dwóch przypadkach chodzi przynajmniej o budowle powstałe z grubsza w tym samym czasie (z dokładnością do stuleci, ale niech tam), ale zestawiać ze sobą piramidę Dżesera i świątynię Amona, to mniej więcej tak, jakby połączyć Koloseum z krzywą wieżą w Pizie: jedno i drugie leży w tym samym kraju, styl w miarę podobny, chyba nic więcej nie trzeba, żeby przypisać ich autorstwo tym samym kosmitom?

Tyle w kwestii fotek, a teraz coś z zupełnie innej beczki: teksański snajper.

Nie no, żartuję – to wcale nie jest z innej beczki.

Teksański snajper to postać z amerykańskiego dowcipu: kowboj, który zawsze trafia w dziesiątkę dzięki temu, że najpierw strzela w ścianę, a dopiero potem rysuje tarcze strzelnicze wokół trafień. „Błąd teksańskiego snajpera” to błąd poznawczy polegający na stosowaniu podobnego podejścia w rozumowaniu: najpierw szukamy tego, co nam pasuje do teorii, a potem triumfalnie stwierdzamy, że pasuje, więc teoria musi być słuszna. Problem z takim podejściem polega na tym, że jeśli teoria nie jest stuprocentowo oczywistą niedorzecznością, to jakieś pasujące do niej fakty zawsze się znajdą – a jeżeli skoncentrujemy się wyłącznie na nich, łatwo może nam umknąć cała reszta obrazu.

Omawiany mem stanowi podręcznikowy przykład tego błędu, i to na paru poziomach.

Po pierwsze, z setek czy tysięcy budowli postawionych przez Majów, Egipcjan i Khmerów, autor wybrał sobie zaledwie trzy pary, które wykazują pewne podobieństwa, a zignorował wszystkie inne. Tymczasem nawet pobieżne przejrzenie zdjęć w Google szybko pokazuje, że każdy z tych ludów miał własny styl architektoniczny, a jakichkolwiek zbieżności trzeba starannie szukać. To, że jakieś pojedyncze się znalazły, nie jest niczym niezwykłym – istnieje skończona liczba możliwych i sensownych rozwiązań budowlanych, więc siłą rzeczy przynajmniej niektóre muszą się czasem powtarzać.

Po drugie, cywilizacja to nie tylko budowle, ale także kultura, sztuka, religia, system polityczny, struktury społeczna, relacje gospodarcze i tak dalej – gdyby hipoteza o wpływach kosmitów była słuszna, należałoby oczekiwać daleko idących podobieństw w tych wszystkich kwestiach (zwłaszcza w religii – skoro według Daenikena bogowie byli tak naprawdę kosmitami, to powinni być oni wszędzie łudząco podobni), a nie tylko w architekturze.

Po trzecie, nawet te dobrane pod tezę budowle tak naprawdę różnią się od siebie bardzo mocno:

  • wbrew temu, co sugerują zdjęcia, piramidy nie są tej samej wielkości: piramida Kukulkana ma 30 metrów wysokości, piramida Dżesera 62 metry, a Prasat Prang – 36 metrów;
  • mają różne kąty nachylenia i różną liczbę poziomów (od lewej: dziewięć, sześć, siedem);
  • piramida Dżesera nie jest zbudowana na planie kwadratu, tylko prostokąta (109 na 121 metrów u podstawy);
  • piramida Kukulkana ma schody ze wszystkich stron i wystające ponad jej bryłę, Prasat Prang ma tylko jedne i w zagłębieniu, piramida Dżesera nie ma ich wcale;
  • piramida Kukulkana jako jedyna ma przybudówkę na szczycie;
  • Prasat Prang zbudowano z cegieł, dwie pozostałe z kamienia;
  • piramida Dżesera to grobowiec, dwie pozostałe były świątyniami;
  • gołym okiem widać, że każda z piramid cechuje się własnym unikalnym stylem;
  • nie widać natomiast, że piramidy nie stoją w szczerym polu, tylko wewnątrz większych kompleksów zabudowań – które to zabudowania nawet w ogólnym zarysie nie są do siebie ani trochę podobne.

Co zatem pozostaje? Yyy… A, no tak – wszystkie trzy są piramidami schodkowymi. Totalnie dowód na ich wspólne pochodzenie.

O trzech pozostałych budowlach szkoda gadać – poza potrójnymi wejściami i przynależnością do świątyń, próżno szukać choćby jednej wspólnej cechy. Sama potrójność natomiast nie jest niczym szczególnym, to motyw pojawiający się w rozlicznych kulturach, z naszą włącznie – kościoły też często mają trzy wejścia od frontu, z wyróżnionym środkowym. Czy kosmici mogli mieć z tym coś wspólnego? Cóż, Daeniken twierdził w jednej z późniejszych książek, że Jezus też był kosmitą…

Podsumowując: autor mema nie dość, że narysował sobie tarcze wokół trafień, to nawet nie zrobił tego we właściwych miejscach – tym sposobem niechcący udowadniając, że mimo wszystko nawet teksański snajper może czasem spudłować.


Skomentuj na Facebooku

Podobne wpisy